Adam Przemyk – przedsiębiorca, deweloper, współzałożyciel Klubu Przedsiębiorczości. Bardzo mi miło, Adamie, że przyjąłeś moje zaproszenie na dzisiejszą rozmowę. Myślę, że jesteś tak sympatyczną i pełną energii osobą, że na pewno zainspirujesz wiele osób mnie obserwujących. Proszę, powiedz mi, jak to się zaczęło z Klubem Przedsiębiorczości.
Cześć, Alicja! Bardzo mi miło rozmawiać z tobą. Cieszę się, że się spotkaliśmy. Z Klubem Przedsiębiorczości zaczęło się od tego, że przede wszystkim chciałem stworzyć przestrzeń, gdzie będę mógł się otaczać lepszymi od siebie. I to był fundament klubu. Sam wcześniej, zanim powstał Klub Przedsiębiorczości, działałem w biznesie, na rynku, budując struktury sprzedażowe. Działałem w branży sprzedaży bezpośredniej, sprzedając między innymi perfumy, środki czystości. I właśnie dlatego, że to robiłem, chciałem stworzyć miejsce, gdzie będę zapraszał tylko praktyków biznesu i ekspertów w roli prelegentów. Po to, żeby – mówiąc wprost – samemu otoczyć się takimi ludźmi. Chciałem stworzyć miejsce, gdzie będzie permanentny rozwój, edukacja biznesowa.
Książka “ZAWÓD: PRZEDSIĘBIORCA Sztuka tworzenia biznesu”
Jak zbudować i rozwinąć firmę od zera. Praktyczny poradnik krok po kroku.
“Zawód: Przedsiębiorca. Sztuka tworzenia biznesu” to pozycja, która powstała na bazie mojego kilkuletniego doświadczenia w biznesie. Pierwsze kroki w roli przedsiębiorcy są trudne. Sama długo błądziłam po omacku, przez co nie wszystko wyszło tak jak sobie zaplanowałam. Z dzisiejszej perspektywy wiem, że wielu błędów mogłabym uniknąć, gdyby ktoś w prosty sposób powiedział mi jak to zrobić.
Aktualnie prowadzę dwie firmy w różnych branżach i cieszę się, że udało mi się dotrzeć do miejsca w którym jestem. Nic nie równa się z wolnością, którą daje własny, dochodowy biznes.
Zamów książkę i dowiedź się jak przygotować się do roli życia, którą jest bycie przedsiębiorcą.
A drugim czynnikiem, który był moim motywatorem, było to, żeby odbywało się to w świetnej atmosferze, bo bardzo mi zależy na tym, żeby ludzie czuli się swobodnie, naturalnie, na luzie. Sam brałem udział, przed Klubem Przedsiębiorczości, w ogromnej liczbie spotkań biznesowych, czy to śniadań biznesowych, weekendów, czy szkoleń. Mnóstwo różnych spotkań w moim życiu się odbyło – między siedemnastym rokiem życia a momentem stworzenia Klubu Przedsiębiorczości, czyli do roku 2016. Trochę objeździłem różnych konferencji i na wielu z nich brakowało mi tego luzu, swobody nawiązywania relacji, łatwości zdobywania nowych kontaktów w połączeniu z bardzo praktyczną wiedzą. Chodzi o połączenie naturalności i swobody z turboekspercką wiedzą. To była geneza klubu. Zaprosiłem do współpracy mojego dzisiejszego wspólnika Jacka, z którym przez te cztery lata – zaraz zacznie się piąty rok naszej działalności – tworzymy tę przestrzeń. I na początku zaczęliśmy od miasta, w którym mieszkamy, czyli Katowic. Z czasem rozwinęliśmy kolejne. Potem – zgodnie z zasadą: „zacznij z tym, co masz, rozwijaj w trakcie” – coraz mocniej robiliśmy ekspansję na inne miasta, na całą Polskę.
Ile teraz masz klubów?
Dzisiaj nasza działalność jest podzielona na dwie części – online i offline. Ta online, wiadomo, w dzisiejszych czasach jest niezwykle pomocna, ponieważ ludzie mogą bez wychodzenia z domu się edukować, zdobywać wiedzę, kontakty.
To jest cenne zwłaszcza w pandemii.
Tak. Nawet gdyby pandemii nie było, i tak mnóstwo ludzi dzisiaj działa po prostu online. Pandemia teraz jest, ale mamy nadzieję, że zaraz jej nie będzie. Świat i tak coraz bardziej staje się online. Ten świat online jest dla nas bardzo ważny, ponieważ dołączają do nas również Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Anglii, w różnych zakątkach świata, co mnie cieszy. Nawet jutro właśnie mam zooma z dziewczyną ze Stanów Zjednoczonych. I to jest super.
Realizujesz ekspansję.
Cały czas. Ekspansja już się dzieje, ale na najbliższy rok mamy cel, żeby właśnie bardzo mocno skupić się też na Polonii, osobach mieszkających poza Polską, i dostarczać im dużo świetnych rozwiązań biznesowych online – wiedzę z zakresu marketingu online, marki osobistej, sprzedaży, wszystkich kompetencji biznesowych, które są niezbędne, żeby rozwijać się lepiej w biznesie, ale również wiedzę o tym, jak skutecznie budować ze sobą relacje, bo również online jest to możliwe. To jest pierwsza sprawa. Druga to pytanie, ile mamy takich klubów – obecnie działamy stacjonarnie w sześciu miastach wojewódzkich w Polsce: Katowice, Kraków, Wrocław, Poznań, Warszawa i Gdańsk. Planujemy natomiast otwarcie kolejnych miast w przyszłości. I to się dzieje.
Pandemia spowodowała więc tylko, że przyspieszyliście swoje działania online, prawda? Prowadziliście więcej spotkań. Jak to teraz wygląda?
Tak, teraz, w okresie sierpień–wrzesień–początek października, zrobiliśmy sporo spotkań. Odbyło się wiele konferencji, w których łącznie wzięło udział ponad tysiąc osób. Cieszę się więc, że bardzo mocno wykorzystaliśmy ten moment. Teraz jest sytuacja, jaka jest, obostrzenia są większe, więc siłą rzeczy część spotkań, które miały się odbyć, jest przesunięta na najbliższe możliwe terminy. „Jedyną stałą rzeczą jest zmiana” – zgodnie z tą zasadą, skoro teraz są większe obostrzenia, nie płaczemy, tylko jeszcze więcej działamy online, więc idziemy na maksa.
Czy możesz powiedzieć, czym tak naprawdę Klub Przedsiębiorczości wyróżnia się na tle innych podobnych organizacji? Jest ich trochę już w Polsce, prawda?
Zgadza się. Ja mam w ogóle takie założenie i już sobie taką wypracowałem mentalność, że kibicuję wszystkim tego typu organizacjom w Polsce. Znam wielu właścicieli, którzy prowadzą tego typu kluby czy spotkania networkingowe, i bardzo mocno im kibicuję, ponieważ uważam, że wszyscy gramy do jednej bramki, czyli celem jest zdobywanie kontaktów, pomaganie sobie w biznesie i poza nim i zarabianie więcej przy okazji. Cel jest podobny lub ten sam. Oczywiście my się wyróżniamy – jak myślę – tym, co powiedziałem, czyli bardzo dbamy o jakościowych prelegentów. Dla nas to jest ważne, żeby na naszych scenach, webinarach i konferencjach na żywo występowali tylko praktycy w swoich dziedzinach, praktycy biznesu. Tylko osoby, które faktycznie zjadły zęby na swoim temacie, popełniły wszystkie możliwe błędy oraz osiągnęły duże sukcesy. Oni dokładnie wiedzą, jak przejść do miejsca, w którym są, jak do tego dojść. Myślę więc, że to jest pierwsza rzecz, która nas wyróżnia. I o to bardzo dbamy cały czas, zapraszając różnych prelegentów. A druga rzecz, która nas wyróżnia, to właśnie ten skuteczny networking, w którym się też już coraz lepiej czujemy. Myślę, że dzisiaj jest czas relacji, czas współpracy, czas pomagania sobie wzajemnie, kupowania od siebie, budowania ze sobą więzi. Relacje są czymś superistotnym, bo nawet jeżeli coś się w życiu u kogoś wydarzy, ktoś zmieni pracę, zmieni biznes, odpukać – zbankrutuje, cokolwiek, to mając wokół siebie relacje, fajnych ludzi, zawsze łatwiej odbudować się i robić coś jeszcze lepiej na przykład w innej branży.
Teraz jesteś przykładem dla wielu osób, człowiekiem sukcesu, ale początki chyba nie były u ciebie takie kolorowe, prawda? Możesz powiedzieć, jak to było na początku? Jak się przełamałeś, żeby jednak spróbować swoich sił w biznesie?
Początki zdecydowanie nie były kolorowe. Były bardzo wymagające i było bardzo dużo problemów po drodze. I są do dziś. To tylko kwestia tego, jak sobie radzimy z wyzwaniami. Ja zacząłem, mając siedemnaście lat. Dzisiaj mam trzydzieści jeden, więc już czternaście lat trwa moja biznesowa przygoda. Kiedy zaczynałem, to wszystkiego dotykałem. Nie miałem wokół siebie grupy wsparcia, która by mi powiedziała: „Tego nie rób, ale to rób mocniej”. W klubie właśnie o to dbamy. Mamy ludzi, którzy są ekspertami – dzięki temu można ominąć pewne pułapki. Nie miałem tego szczęścia, żeby mieć taką grupę, jaką jest Klub Przedsiębiorczości, więc robiłem wszystkie możliwe rzeczy, popełniając przy tym wszystkie możliwe błędy, kilkukrotnie bankrutując, wpadając w naprawdę duże zobowiązania, duże problemy finansowe. W wieku dwudziestu jeden lat miałem kilkaset tysięcy długu i zero perspektyw, jak z tego wyjść. Chwilowe zero perspektyw, bo potem oczywiście otworzyłem się na to, żeby się zmienić. Wyzwań, problemów było mnóstwo. Również załamań, czy to jest na pewno dla mnie. Były tego typu problemy na mojej drodze. A później były samorozwój i przede wszystkim dbanie o swoją głowę – taki praktyczny rozwój osobisty. Również pochłanianie książek i jeżdżenie na seminaria bardzo mi na tym etapie życia pomogły poradzić sobie z wyzwaniami w biznesie. Nie ma niczego lepszego, niż poznać innych ludzi, którzy też mają problemy, wyzwania i sobie z nimi radzą. To jest niezwykle inspirujące.
Miałeś przy tym wsparcie rodziny? Czy może rodzina mówiła: „Nie, nie idź w to. I w ogóle co ty robisz?”?
Rodzina od samego początku mówiła: „Co ty robisz? Nie idź w to”. Wszystkie osoby w mojej najbliższej rodzinie pracują na etacie i dla nich to, co ja robiłem, drogi, które wybierałem, były totalnie niezrozumiałe, ryzykowne i w ogóle wręcz nieracjonalne. Wsparcia nie było więc na początku w ogóle. Wręcz wyśmiewano się, a później, jak mi nie wychodziło, to pojawiały się hasła typu: „A nie mówiliśmy” i tak dalej. Wsparcia na pewno nie było.
Pochodzisz ze Śląska, z rodziny górniczej, prawda? Dobrze wyszukałam?
Tak.
Bardzo ciekawa historia. W czasie twojej rewolucji zmieniły się twoje relacje z ludźmi? Jak to wygląda? Musiałeś się odciąć od niektórych ludzi czy oni po prostu uwierzyli w ciebie? To, jakimi ludźmi się otaczamy, ma bardzo duży wpływ na nas. I czy oni w końcu to zrozumieli, czy nie są w stanie zrozumieć twojej przemiany?
W pewnym momencie swojego życia świadomie zrezygnowałem z niektórych środowisk, w których brałem udział. Kiedy moi rówieśnicy imprezowali, ja pracowałem. Kiedy oni wracali z imprezy, ja dalej pracowałem i szukałem rozwiązań, jak by sobie poradzić. Oczywiście też miałem etap, kiedy imprezowałem, ale gdy podjąłem jakieś decyzje i za nimi podążałem, to było dużo pracy. Świadomie zacząłem zmieniać swoje środowisko. Jest dokładnie tak, jak powiedziałaś – z kim przystajemy, takim się stajemy.
Któreś twoje cechy pomogły ci być innym od rówieśników? Jesteście z jednego środowiska, macie wspólne doświadczenie, ale mimo to ty się wybiłeś, zrobiłeś coś swojego. Jakie cechy popchnęły cię w kierunku przedsiębiorczości, a jakie sobie musiałeś wypracować?
Cecha, która mi pomogła i którą uważam za bardzo cenną, to upór i taki – można powiedzieć – bunt, buntownicze nastawienie. Niezgadzanie się ze stanem rzeczy – to mi właśnie wtedy bardzo pomagało. Do dzisiaj mi pomaga, ale wtedy to był taki główny drive, bo leciałem bez umiejętności, bez żadnej strategii. Głównie na uporze i niezgadzaniu się.
I to ci pomogło? Resztę sobie wypracowywałeś po drodze?
Tak, miałem coś takiego w środku, co bardzo sobie cenię. Może wynika to też z wyzwań w dzieciństwie, że po prostu rodziła mi się taka buntowniczość. Ona przez pewien etap mojego życia nie była czymś pozytywnym, ale potem zamieniłem ją w coś dobrego. Gdy słuchałem wokół siebie opinii, że nie dam rady, to mnie to strasznie mocno napędzało do działania. To było paliwo, które powodowało determinację. Na początku chciałem pokazać i udowodnić, ale z czasem zrozumiałem, że takie udowadnianie nie jest zbyt fajne. Do tego też dorosłem, ale na początku to był taki drive.
Co jest twoją najlepszą inwestycją w życiu? Czy to była inwestycja w siebie?
Zdecydowanie w siebie. To jest najlepsza inwestycja, jaką każdemu polecam. To inwestycja, która zawsze się zwróci. Nawet jeżeli ktoś nie zobaczy zwrotów w ciągu miesiąca czy dwóch, to jeżeli będzie podążał za tym, będzie dalej w siebie inwestował i karmił się właściwą wiedzą, otaczał się ludźmi, którzy mają właściwe przekonania, wyniki i nastawienie, to nie ma siły – nie ma opcji na porażkę w długim dystansie. Porażki oczywiście w biznesie są i są czymś naturalnym, ale w długim dystansie zawsze wygrasz. Nie ma opcji, żebyś nie wygrał na koniec dnia, gdy będziesz inwestować w siebie, wzmacniać swoje umiejętności, nawyki, przekonania i otaczać się fajnymi ludźmi, pozytywnymi, otwartymi, przedsiębiorczymi, nastawionymi na sukces, na działanie do przodu, na pomaganie innym. Ryzyko porażki wynosi wtedy, jak uważam, zero procent.
Postawiłeś więc tak naprawdę na książki, na kursy, szkolenia i na relacje z innymi ludźmi, prawda?
Dokładnie na dwie rzeczy postawiłem w stu procentach: na wiedzę – byłem na wielu szkoleniach. W Klubie Przedsiębiorczości też robimy szkolenia, kursy, ale w porównaniu z tym, jak kiedyś inwestowałem w różne szkolenia, my dzisiaj robimy „kwintesencje”, takie najważniejsze rzeczy. Mam porównanie, bo widzę, co robimy dzisiaj, jakich prelegentów mamy, jaką jakość chcemy dostarczać, a pamiętam, ile kasy i czasu zainwestowałem w różne przypadkowe szkolenia. Często fajne, ale czasem na przykład wydawałem dziesięć tysięcy złotych za pięciodniowy kurs, który był ogólnie taki sobie. Nie wiedziałem, jak sprawdzić prowadzącego – czy jest praktykiem, czy teoretykiem. Niestety na rynku jest również wielu ludzi, którzy szkolą, ale to, czego uczą, wynika głównie z wiedzy teoretycznej, z przeczytanych książek. A dużo lepiej uczyć się od praktyków.
Tak, jest różnica.
W klubie na to stawiamy.
Rozwinięcie biznesu i cała nauka wymagają dużego zaangażowania i nakładu pracy. Skąd u ciebie wzięły się potencjał i ciągła motywacja do rozwoju? Ciągle masz mało. Masz już firmę, jesteś w wielu miastach w Polsce, ale chcesz więcej. Będziecie robić ekspansję za granicę. Skąd się bierze motywacja do działania?
Tu wracamy do tego, co powiedziałaś wcześniej, czyli „z kim przystajesz, takim się stajesz”. Dzisiaj środowisko, które sobie świadomie wybrałem, jest bardzo głodne sukcesu. Otaczając się nim, nie da się przestać. To jest niemożliwe. Dla mnie i dla wielu osób, z którymi współpracuję na co dzień, to jest już coś takiego jak oddychanie. Dla mnie naturalne jest robienie więcej, mocniej, na większą skalę, dawanie wartości, budowanie społeczności, która będzie liczyła sto tysięcy osób. Marzy mi się, żeby tyle osób było w Klubie Przedsiębiorczości, bo wiem, że wtedy mnóstwo ludzi będzie sobie pomagało na co dzień i kierowało się fajnymi zasadami. Dużo więcej ludzi będzie świadomych, co po prostu pomoże im w życiu. Wiem, że to dopiero początek gry. Te cztery lata są dopiero wstępem do tego, co przed nami, ponieważ popełniliśmy wiele błędów, więc wyciągamy wnioski. Uważam, że piąty rok naszej działalności będzie efektywniejszy niż cztery poprzednie lata. Taki zakładam sobie cel.
Taka kumulacja.
Tak myślę. Na to się nastawiam. Jeżeli jednak chodzi o chcenie więcej, to po prostu żyjemy raz, nie mamy szansy drugi raz tego przeżyć, doświadczyć, więc cały czas mam chęć działania na maksa.
Wróćmy jeszcze raz do początku. Jak buduje się taki biznes? Jak dobiera się ludzi do współpracy, którzy pomagają to rozwinąć? Za firmą nie stoisz tylko ty. Jest twój wspólnik, jest już pewnie kilkadziesiąt osób, które zatrudniacie. Jak w tej chwili wygląda sytuacja?
Przede wszystkim nasze szczęście polega na tym, że Klub Przedsiębiorczości jest projektem związanym z konferencjami. Prowadzimy konferencje w różnych miastach i webinary. Już kilkanaście tysięcy osób brało udział w naszych wydarzeniach. Wszyscy nasi pracownicy lub osoby, które z nami współpracują, to są ludzie, których poznaliśmy na klubach, więc z automatu już jest lepsza chemia. Skoro ktoś trafił na klub, przyszedł, to znaczy, że z natury chce czegoś więcej. Ten etap już mamy za sobą, bo wiemy, że ta osoba chce czegoś więcej. I to jest fajne. Ja też z natury daję szanse ludziom. Daję szanse się wykazywać, bo uważam, że najważniejsza jest chęć. Chęci i takie fajne podejście do życia, pozytywne, dobre. To jest kluczowe.
Wszystkich umiejętności można się nauczyć. Sam jestem dowodem, jak właśnie bez umiejętności można było iść przez życie i przez biznes. Gdy dochodzą umiejętności, działanie wchodzi na jeszcze wyższy poziom. Dużo ważniejsze są jednak chęci, dobra energia, naturalność, optymizm. To jest klucz, według którego dobieramy sobie współpracowników – w pierwszej kolejności, żeby to była dobra osoba, kierująca się w życiu fajnymi wartościami, mająca dużą motywację, chęć do zmiany, do działania, do zarabiania, do tworzenia. Potem dajemy takiej osobie opcje, żeby na przykład w projekcie Klubu Przedsiębiorczości posprawdzała kilka obszarów, czy to dział handlowy, czy to obsługę klienta, czy to bardziej zaplecze. I jak sobie podotyka, sama zobaczy, w czym czuje się najlepiej. Nie chcemy nikogo zmuszać do działania, którego ktoś nie czuje, nie lubi. Jedna osoba będzie się w tym czuła świetnie, a ktoś inny w tym samym obszarze będzie się marnował, bo nie jest jego. Tak to w dużej mierze wygląda. Dzisiaj dobierając fachowców w różnych obszarach działalności Klubu Przedsiębiorczości, patrzymy pod kątem umiejętności. Jest bardzo ważne, żeby to były osoby, które albo po prostu mają wypracowane umiejętności, albo są ukierunkowane na coś i czują się w czymś świetnie, co widać.
Biznesownik
Kolejny autorski planer jest już dostępny. Tym razem jest to Biznesownik w którym możesz zacząć planować i notować w dowolnym dniu w roku, bo nie jest kalendarzem. Zawiera 93 strony z harmonogramem dnia i datą do wpisania.
Dobry biznes nie może czekać do kolejnego roku. Zacznij go rozwijać już dziś.
Jest to produkt stworzony dla właścicieli biznesu oraz osób, które planują otworzyć swoją firmę. Zgrabny planer w żywiołowych wiosenno-letnich kolorach zmobilizuje Cię do działania. Znajdziesz w nim mnóstwo miejsca na notatki, dzięki czemu nie umknie Ci już żaden pomysł.
Planer zamknięty jest w twardej, miłej w dotyku oprawie. Zawiera aż 242 strony z wysokiej jakości białego papieru, idealnego do robienia licznych zapisków.
Tak naprawdę sam więc korzystasz z tego, co dajesz, z wartości. Spotykasz ludzi w Klubie Przedsiębiorczości i sam sobie w ten sposób dobierasz współpracowników.
Właśnie tak. Nawet mówiąc wprost, Klub Przedsiębiorczości był rozwiązaniem mojego własnego problemu, więc – tak egoistycznie patrząc – dzięki klubowi sam się rozwijam, tworzę nowe rzeczy, nowe biznesy i lepiej sobie radzę w życiu. Sam jestem osobą, która – można powiedzieć – bierze w tym aktywny udział jako klient, jako uczestnik.
Kto może przystąpić do klubu? Czy są to sami przedsiębiorcy?
Zdecydowanie nie. Dołączyć może każdy, kto chce się rozwijać, chce coś zmienić w swoim życiu, być może myśli o przedsiębiorczości albo pracuje na etacie, ale myśli na przykład o stworzeniu sobie nowego źródła dochodu, żeby więcej zarabiać. Myślę, że w dzisiejszych czasach to jest niezwykle ważne, żeby mieć kilka źródeł dochodu. Teraz na przykład są obostrzenia i restauratorzy muszą się zamykać – ci, co mają dodatkowe źródła dochodu, na pewno przejdą ten kryzys lepiej. W klubie uczymy tego i nastawiamy ludzi, żeby otwierali się na nowe możliwości. Pomimo że jakiś biznes im świetnie działa, to żeby oczywiście wzmacniali go, docelowo automatyzowali wszystkie procesy, jeżeli to możliwe, po to, żeby mieć więcej czasu na stworzenie sobie dodatkowego źródła dochodu, nawet w totalnie innym biznesie. Chodzi o to, żeby mieć plan B, plan C, żeby wszystko stało na kilku nogach. Każdy może dołączyć.
I dlatego też poszerzasz swoją działalność o działalność deweloperską, bo o ile wiem, budujesz ze wspólnikami hotel na Mazurach.
Dokładnie na Warmii. Budujemy hotel na Warmii, to jest we Fromborku z widokiem na Mierzeję Wiślaną. Budowa właśnie trwa i jest na dosyć zaawansowanym etapie. Za rok, w 2021 roku, pod koniec wakacji, w sierpniu lub wrześniu, planujemy otwarcie naszego apart hotelu i osiedla domków. W pierwszej fazie są dwadzieścia cztery domki i dwadzieścia cztery apartamenty, restauracja, spa, sale konferencyjne, place zabaw i mnóstwo innych atrakcji wokół. Po co to robimy? Powiem szczerze, że tutaj znowu chcemy z moim wspólnikiem rozwiązać jeden z problemów – jako klub bardzo dużo pieniędzy wydajemy na nasze wyjazdy. Planujemy więc te wyjazdy robić u siebie i to jest jeden z powodów. Oczywiście nie jedyny.
Moi wspólnicy to są osoby, które poznałem w Klubie Przedsiębiorczości. Krzysiu dołączył cztery lata temu, Wojtek – półtora roku temu, Tomek – dwa lata temu. Poznaliśmy się na spotkaniach i po prostu między nami zaiskrzyło. Mamy bardzo fajne połączenie sił, bo każdy z nas jest kompletnie inny. To jest to, o czym mówiłem – na pewnym etapie na pewno bardzo ważne jest, żeby łącząc się z kimś w biznesie, robiąc coś razem czy tworząc spółkę – to już w ogóle jest wyższy poziom – łączyć się umiejętnościami, czyli mocnymi stronami, żeby się uzupełniać. W firmie Eco Masuria mamy właśnie bardzo jasny podział kompetencji i obszarów, za które każdy jest odpowiedzialny. Ten projekt jest naszym pierwszym projektem, bo docelowo chcemy w wielu miejscach w Polsce budować podobne obiekty. Być może już w przyszłym roku albo na początku kolejnego będziemy chcieli przymierzać się do kolejnego.
Nie zrażacie się więc lockdownem i tym, że akurat hotele i cała branża hotelarsko-gastronomiczna nie za bardzo prosperują i nie wiadomo, kiedy to się rozwiąże.
Tu mi się przypomina na przykład Biblia – czy nie padało, kiedy Noe budował arkę? My, podobnie jak Noe, budujemy coś teraz, zanim będzie padać. To, że teraz jest kryzys, nie znaczy, że on będzie trwał wiecznie. A druga sprawa – pomimo pandemii ludzie i tak jeżdżą i wybierają domki, żeby spędzać czas z rodziną. Dlatego dywersyfikujemy nasz biznes na apart hotel i na domki po to, żeby mieć kilka możliwości dla klientów.
Mówiłeś też, że tak naprawdę każdy przedsiębiorca musi przejść przez masę porażek. Ty również miałeś na swojej drodze kilka, czyli nie masz złotej zasady, jak ich uniknąć.
Jak uniknąć? Myślę, że słowo „przedsiębiorczość” sugeruje, że trzeba być z natury… może nie z natury, bo tego się można nauczyć, ale trzeba być nastawionym na podejmowanie wyzwań i rozwiązywanie problemów, które się pojawią. One są nieuniknione. Pytanie, jak szybko sobie z nimi radzimy. Oczywiście im trudniejsze doświadczenia, tym łatwiejsza przyszłość. To jest też jedno z haseł, które mnie motywuje, czyli jeżeli robisz trudne rzeczy, to masz łatwe życie. Polecam więc robić trudne rzeczy, bo będzie łatwe życie. Można jednak wielu porażek uniknąć, ucząc się na czyichś błędach. Na pewno nie wszystkich, bo to też nie tak działa.
Jesteś już tak naprawdę człowiekiem sukcesu. Czy zmienił się twój stosunek do pieniędzy? Stać cię teraz na pewno na dużo i możesz inwestować. Jak to teraz wygląda?
Z każdym kolejnym rokiem mam jeszcze większy szacunek do pieniędzy. Teraz mam ogromny szacunek do każdej złotówki, bo wiem, ile wymaga to działań, pracy. Bardzo ważne jest, żeby po prostu przekonać się do tego, że pieniądze są fantastyczne. Pomagają w życiu na bardzo wielu etapach. Można dzięki nim mieć fajniejsze życie, można mieć lepszą opiekę zdrowotną czy radzić sobie z wyzwaniami codzienności. Pieniądze z natury są super i to jest fajna wartość, więc zdecydowanie mam duży szacunek.
À propos tego, że stać mnie na inwestowanie – pamiętam moment swojego życia, osiem lat temu, w 2012 roku, kiedy miałem właśnie duże problemy finansowe i każde sto złotych to było naprawdę dużo. Wtedy zacząłem już inwestować w jednym z takich programów inwestycyjnych, opartym na gruntach rolnych, gdzie płaciłem kilkaset złotych miesięcznie na swoją działkę. Do dziś zresztą spłacam te nieruchomości. Mam już ich dużo więcej. Pamiętam to jak dziś, bo właśnie wtedy jeden z moich mentorów powiedział mi, że skoro mam długi, to jest najlepszy czas, żebym zaczął inwestować. Właśnie wtedy dajesz podświadomości informację, że pomimo problemów stać cię na to. Wszystko dzieje się w naszej głowie. To jest rozgrywka między nami samymi. To kwestia tego, jak podchodzimy do pewnych wyzwań.
Jeżeli skupiamy się na problemach, to one rosną. A jeżeli w momencie, kiedy jest niełatwy czas, pomimo tego znajdujemy sposób i zaczynamy robić coś kompletnie wbrew temu, czyli inwestujemy, to pokazujemy naszej podświadomości, że możemy, że stać nas na to, że jesteśmy gotowi teraz wejść na wyższy poziom. Pamiętam to doświadczenie. To było osiem lat temu. Zacząłem inwestować i do dziś to robię. Od tamtego czasu jednak moje problemy zaczęły maleć. Bardzo szybko wyszedłem z tych problemów, właśnie w tym roku. W tym i w kolejnym. Pokazałem sobie, że pomimo długów mogę zacząć inwestować w grunty. Taki kontrast – tu kilkaset tysięcy długów, a tu inwestuję. Wtedy więc to nie jest kwestia, że teraz są pieniądze i teraz mogę inwestować. To jest właśnie kwestia głowy, tego, żeby dać sobie szansę, by już zacząć inwestować. Jak zaczniesz to robić, to zaczniesz się bogacić. Nawet jakieś trzysta–pięćset złotych miesięcznie. Są różne programy długofalowe i tak dalej. One mi pokazały, że absolutnie wszystko jest możliwe i wszystko jest w naszych głowach.
Taka była moja droga. Teraz możliwości są większe i wiem, że trzeba inwestować dzisiaj i budować, ale dalej uważam, że najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie. Nie ma niczego lepszego.
Nie czekamy więc na idealny moment, kiedy będzie czas, żeby założyć firmę, żeby inwestować, tylko idziemy po to, co sobie planujemy.
Właśnie tak.
Możesz w takim razie powiedzieć, gdzie widzisz siebie za pięć lat? Jeśli masz plany, to rozumiem, że do nich dążysz. Czy masz jakieś wyobrażenie, gdzie chciałbyś być za pięć lat?
Po pierwsze w tym czasie, czyli za pięć lat, społeczność klubu liczy już co najmniej sto tysięcy osób. To mi się marzy, bo wiem, że jeżeli tyle osób będzie działało z podobną energią, myśleniem, przekonaniami i wartościami, to dużo więcej ludzi będzie zamożnych, dużo więcej ludzi będzie sobie lepiej radziło w życiu. To jest jedno z moich założeń, które sobie daję na najbliższe lata. Na pewno już w tym czasie projekt Eco Masuria będzie funkcjonował co najmniej w pięciu czy siedmiu miejscach, być może poza Polską, bo mamy też takie plany. Już o tym teraz rozmawiamy. Tak prywatnie natomiast to chciałbym jak najwięcej dać swoim chłopakom, moim dzieciom – przekonania, wiedzę, wskazówki, po to, żeby mieli łatwiejszy start w swoim życiu.
À propos dzieci – słyszałam coś o Klubie Malucha.
Owszem, to jest temat, który chcemy zrealizować. Teraz jest on – można powiedzieć – chwilowo zamrożony, ponieważ koncentrujemy się na rozwijaniu jeszcze mocniej Klubu Przedsiębiorczości i Eco Masurii. Zdecydowanie jest to projekt, który w najbliższych dwóch–trzech latach chcemy wprowadzić w życie, żeby dzieciaki miały fajne edukacyjne zajęcia, jak lepiej postrzegać pieniądze, jak rozwijać swoje przekonania, nawyki dotyczące pieniędzy, zarabiania. Głównie poprzez gry, zabawy, czyli to, co dzieci lubią najbardziej, bo wtedy nie ucząc się, uczą się najlepiej. Tak to wygląda w praktyce. Powiem szczerze, że będę szukał specjalistów od tego, bo sam na pewno nie jestem osobą, która ma kompetencje, by uczyć dzieci. Muszę zebrać team. Już w sumie jestem otwarty na szukanie ludzi, którzy są w tym po prostu lepsi i mają różne eksperckie umiejętności, więc na pewno będę w najbliższym czasie szukał takich ludzi do teamu, z którymi zrobimy niejedno spotkanie robocze. A my jako klub będziemy całą akcję firmować, marketingowo wspierać, wzmacniać zasięgi, organicznie rozwijać i pilotować. Chciałbym jednak oddać to w zarządzanie ludziom, którzy się na tym po prostu znają. To jest zbyt odpowiedzialne, żeby się spieszyć, bo tutaj nie ma miejsca na błędy czy eksperymenty, tak jak w przypadku klubu, gdzie eksperymentów w ostatnich latach było wiele.
Wrócimy do tej rozmowy za pięć lat i zobaczymy, ile się zrealizowało. Albo ja bym powiedziała raczej – ile więcej się zrealizowało, bo często tak jest, że trudno nam sobie wyobrazić coś, co później jest naszym chlebem powszednim, tak że nie wierzymy, że to się stało. Idziemy i pewne rzeczy realizują się w trakcie i wręcz potęgują. Toczy się taka lawina czy kula śnieżna.
Zgadza się. Dokładnie tak jest.
Mógłbyś jeszcze powiedzieć kilka słów do osób, które nas czytają i które dzisiaj może pierwszy raz dowiedziały się o Klubie Przedsiębiorczości, co mogą tam znaleźć i dlaczego powinny do niego przystąpić.
Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że niezależnie, w jakim miejscu życia teraz jesteś, to wiedz, że wszystko się może zmienić. Nieważne, skąd pochodzisz. Kluczowe jest, dokąd zmierzasz i dokąd idziesz, więc polecam otworzyć głowę na nowe możliwości. W dobie internetu jest mnóstwo ciekawych wywiadów, nagrań, materiałów, więc polecam po prostu zacząć inwestować w siebie, otworzyć się na nową wiedzę, na możliwości zdobywania tej wiedzy.
Jeżeli chodzi o klub, to zdecydowanie jest to miejsce dla ludzi, którzy chcą dużo więcej od życia, którzy chcą się otoczyć ludźmi sukcesu, bo jak się takimi ludźmi otoczysz, to prawdopodobieństwo porażki długofalowo jest znikome. Jest to więc miejsce dla osób, które chcą osiągać sukcesy w życiu, niezależnie od tego, czym ten sukces jest, bo dla kogoś to po prostu mnóstwo czasu i zarabianie tyle, żeby móc realizować swoje pasje, a dla kogoś innego to budowanie hoteli i tworzenie czegoś wielkiego. Każdy ma swoje ambicje. Klub Przedsiębiorczości zdecydowanie jest natomiast miejscem dla osób, które chcą więcej od życia i chcą uniknąć wielu porażek, które zostały popełnione przez innych przedsiębiorców będących w klubie. A mamy tutaj wybitnych specjalistów, ekspertów, milionerów, również multimilionerów, którzy po prostu dzielą się swoją wiedzą, umiejętnościami.
Klub Przedsiębiorczości jest też miejscem, gdzie można rozwinąć swój biznes, prawda? Macie taką jedną specyficzną zasadę. Możesz o niej powiedzieć?
Zasada jest taka, że kupujemy od siebie. Mamy katalog naszych zasad. Jest ich aż jedenaście. To właśnie jedna z nich. Generalnie w klubie bardzo mocno pomagamy sobie wzajemnie. I to jest taka zasada win-win, która jest dla nas bardzo naturalna. Dbamy o to, żeby kupować od siebie produkty czy usługi. Stawiamy na praktyczny rozwój osobisty. Samo środowisko powoduje, że automatycznie się chce ciągle iść do przodu, bo jak widzi się innych klubowiczów, którzy też się rozwijają, idą do przodu, cisną, to automatycznie nie ma możliwości, żeby zwolnić.
Super! Adamie, bardzo ci dziękuję za rozmowę. Myślę, że była bardzo wartościowa dla wszystkich. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się spotkać. Może wcześniej niż za te pięć lat, żeby zrobić podsumowanie tego, jak twoje plany się realizują. Bardzo ci dziękuję i do zobaczenia! Mam nadzieję, że niedługo.
Dzięki wielkie! Trzymam za ciebie kciuki i do zobaczenia wkrótce. Cześć.